W pierwszych miesiącach moich studiów filozoficznych (a było
to już jakiś czas temu), omawiając historię filozofii starożytnej, dowiedziałem
się na jednym z wykładów, że w gruncie rzeczy filozofowie od lat zmagali się z
jednym najważniejszym pytaniem: Jak żyć? (I nie chodzi tu bynajmniej o jego
wersję egzystencjalno – polityczną: Jak żyć Panie Premierze?.) Jak żyć, czyli
jak postępować, do czego dążyć, co uznawać za ważne, dobre, a co za zbędne lub
szkodliwe. W zasadzie można zaryzykować tezę, że wszystkie zmagania
filozoficzne w jakimś sensie
podporządkowane są temu pytaniu. Aby wiedzieć jak żyć chcemy wiedzieć co
istnieje (ontologia), chcemy wiedzieć jak poznajemy świat (epistemologia), chcemy
wiedzieć co jest piękne (estetyka), chcemy wiedzieć co jest dobre (etyka), itd.
Tak właśnie powstawały pierwsze systemy filozoficzne, które w kontekście tych
szczegółowych refleksji nad światem, testowały wytyczne co do sposobu naszego w
tym świecie bytowania. Wydaje się, że współczesna filozofia zarzuciła próby odpowiedzi
na to podstawowe pytanie, skupiając się na zagadnieniach szczegółowych. Może po
trosze ze względu na umiarkowaną owocność proponowanych odpowiedzi, a może ze
względu na to, że stawały się one tylko kolejnymi wersjami propozycji
zredagowanych już uprzednio. Próba odpowiedzi na to pytanie to według
Załuskiego, autora Przeciw rozpaczy. O
tragicznej wizji świata i sposobach jej przezwyciężenia, książki wydanej
nakładem Copernicus Center Press, przedmiot etyki sensu largo, trochę już zapomnianej. Współcześnie bowiem etycy
ograniczają zakres swoich dociekań raczej do zbioru norm i sposobu ich uzasadniania.
Autor wraca zatem do tego podstawowego pytania i prezentuje nam różne
propozycje odpowiedzi począwszy od Epikura, poprzez stoików, buddystów i zakończywszy
na filozofii chrześcijańskiej.
Dlaczego jednak odpowiedź ma być przezwyciężaniem tragicznej
wizji świata? Punktem wyjścia bowiem jest obserwacja, iż od samego początku
istnienia dojrzałej refleksji na ludzkim losem, obecne jest pewne napięcie
wynikające z, poniekąd sprzecznych lub pozornie sprzecznych konkluzji. U ich
podstaw tkwi rzecz jasna bolesna świadomość śmiertelności i przemijania, ale
nie jest ona wyłącznym elementem owej tragicznej wizji świata. W otwierającej
książkę, wersji homeryckiej (równie dobrze można by powiedzieć: klasycznej), na
ów tragizm składa się przekonanie o „nędzy kondycji ludzkiej” napawające
smutkiem szczególnie w zestawieniu z estetycznym doświadczeniem piękna
ludzkiego życia w znaczeniu poza-moralnym, przekonanie o niezgodność tzw.
wysokich wartości (o nieuchronnym konflikcie wartości) oraz przekonanie o
istnieniu kosmicznej sprawiedliwości. Element „nędzy kondycji ludzkiej” jest
wspólny także dla wizji nitzscheańskiej i egzystencjalnej.
Naturalną odpowiedzią na tragizm jest rozpacz. Nie jest to
jednak odpowiedź godna filozofa. Filozof próbuje bowiem nadać owemu tragizmowi
rysy uzasadniające naszą egzystencję. Na przestrzeni wieków czyniono to w
przeróżny sposób. Począwszy od postawy, którą Załuski nazywa „heroiczną afirmacją”,
a polegającej na odrzuceniu rozpaczy jako adekwatnej odpowiedzi na tragizm,
poprzez odrzucenie lub modyfikację poszczególnych założeń tragicznej wizji
świata, a skończywszy na odrzuceniu lub modyfikacji określonych implikacji tej
wizji. I tak czytelnik prowadzony jest od starożytnych Greków i postawy
homeryckiej, poprzez afirmację proponowaną przez egzystencjalistów, odrzucenie
tez o tragizmie proponowaną przez epikureików, stoicką obojętność i modyfikację
założenia o poza-moralnym pięknie życia, buddyjskie wyrzeczenie podparte
przeświadczeniem o bolesności i złudności życia ludzkiego, a skończywszy na
chrześcijańskiej nadziei eschatologicznej. Warte pokreślenia jest przy tym
także i to, że każda z tych filozofii jest poddana dokładnej analizie, poprzedzonej
de facto wykładem z jej podstaw. Korzyść z lektury odniesie zarówno poszukujący
odpowiedzi na podstawowe pytanie etyczne, jak i ktoś poszukujący dobrze
przedstawionej wiedzy na temat poszczególnych kierunków filozoficznych. Załuski
wykazuje także, że proponowane odpowiedzi na tragiczną wizję świata pozostają
zadziwiająco aktualne, i czy jesteśmy tego świadomi czy nie, to wiele intuicji
prezentowanych przez nas na co dzień znajduje swoje źródła w tychże
filozofiach. Czytelnik dowie się także jaka krytyka podnoszona była w
odniesieniu do poszczególnych postaw, i które spośród prezentowanych tez wydają
się autorowi niespójne.
W ostatnim rozdziale, poświęconym chrześcijańskiej nadziei,
jest także obszerny zestaw rozważań, którego tytuł w żaden sposób nie zapowiada
i który przedstawia wartość samą w sobie. Znajdujemy tam bowiem systematyczną
prezentację argumentów za i przeciw naturalizmowi ontologicznemu, albo rzecz
ujmując nieco trywialnie, za i przeciw ontologicznej wizji świata z Bogiem i
bez Boga. Zestaw tych argumentów jest o niebo bogatszy niźli to co możemy
odnaleźć w Bogu urojonym, Dawkinsa.
To znakomita intelektualna uczta dla tych których problem ten fascynuje i
którzy chcieliby pogłębić w tym kierunku swoją wiedzę.
Na fali zalewających rynek publikacji „mądrościowych”, w
których autorzy z mniejszym lub większym autorytetem próbują przedstawić
czytelnikowi swój zestaw wskazań, co do „dobrego życia”, książka Załuskiego
znakomicie się wyróżnia. Ktoś kto będzie tu szukał poezji, opowieści o nędzy ludzkiej
egzystencji i przemijaniu, tudzież różnego rodzaju duchowych pouczeń, srodze
się zawiedzie. To kawał dobrej, filozoficznej i analitycznej roboty, gdzie niewiele
jest gotowych odpowiedzi, ale jest znakomity materiał na samodzielną refleksję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz