środa, 25 września 2019

Dlaczego przystojny facet z którym umawiasz się na randkę zwykle okazuje się być palantem?


Jeśli masz takie wrażenie, to zanim zaczniesz poszukiwać głębokich psychologicznych wyjaśnień tego fenomenu, może warto rozważyć prostszą hipotezę. Załóżmy że wybierając partnera kierujemy się wyłącznie dwoma cechami: jego zewnętrzną atrakcyjnością oraz jego (w domyśle intrygującą) osobowością. Załóżmy także że te dwa atrybuty są rozłożone w całej populacji całkowicie przypadkowo oraz, że każdy z nich przybiera tylko dwie wartości 0/1. Inaczej mówiąc każdy facet ma jakąś całkowicie randomową kombinacje dwóch atrybutów z dwoma przeciwstawnym wartościami: przystojny - nie przystojny / intrygujący - palant. Kiedy wybierasz kandydata na randkę w istocie dokonujesz pewnej preselekcji. Umówisz się z przystojnym, o którym nie wiesz czy nie jest przypadkiem palantem. Umówisz się też z nie przystojnym, który cię zaintrygował. Raczej jednak na wstępie odrzucisz nie przystojnego, co którego osobowości nie masz żadnej wiedzy. W ten sposób 2/3 twoich partnerów na randkach to przystojni faceci, spośród których co najmniej połowa to palanci. Wśród tych nie przystojnych palanci będą tylko efektem twojej preselekcyjnej pomyłki.
Sam tego nie wymyśliłem. Przykład ten podaję za Judea Pearlem (który z kolei powołuje się na Jordana Ellenberga). Pearl jest informatykiem i filozofem, który od kilkudziesięciu lat zajmuje się problemem przyczynowości. Jest prekursorem myślenia w kategoriach sieci Bayesowskich i diagramów przyczynowych. W ubiegły roku na rynku ukazała się jego popularno-naukowa książka, „The Book of Why”. Podany powyżej przykład to tzw. kolider, który tworzy przypadkową korelację pomiędzy zmiennymi, które w istocie nie są powiązane żadnym związkiem przyczynowym, ani też nie mają żadnej wspólnej przyczyny. Istnienie takich koliderów podważa zasadę wskazująca na to, iż korelacja zawsze pozwala wnioskować o jakiejś zależności przyczynowej, co najwyżej problematyczne być może pomiędzy jakimi zmiennymi ta zależność zachodzi i w którym kierunku działa. Otóż tak nie jest. Istnieją korelacje (nawet bardzo silne), wcale nie tak rzadkie, które są niezamierzonym efektem kontrolowania kolidera, np. poprzez preselekcję. Takie korelacje niejednokrotnie prowadziły naukowców na manowce. W tle jednak jest jeszcze jedna intrygująca cecha naszej percepcji. Nasz umysł działa predykcyjnie i przyczynowo. To co postrzegamy to raczej nie to, co istnieje ale to co spodziewamy się zobaczyć. Za każdym razem owo „spodziewamy” wymaga pewnego wnioskowania przyczynowego, a to z kolei oparte jest na pewnej heurystyce. Tam gdzie dostrzegamy korelacje, poszukujemy związków przyczynowych. Ta heurystyka w większości przypadków nieźle działa.
Ale czasami zawodzi.

1 komentarz:

  1. Taka jest niestety czasami natura mężczyzn. A przystojność to kwestia gustu. To co się ma w sercu jest najważniejsze.

    Mój blog https://pl.ign.com/

    OdpowiedzUsuń