Alex Rosenberg,
amerykański filozof ekonomii na Duke University zadaje pytanie: Jeśli ekonomia
jest nauką, to co to za nauka? U podstaw tego pytania leży zadziwienie
filozofów, jak to możliwe, że nauka o tak istotnym znaczeniu dla społeczeństwa,
ukształtowana ponad 200 lat temu na podobieństwo nauk ścisłych, stosująca na
ogromną skalę matematyczny aparat obliczeniowy, ma tak mizerne wyniki w
zakresie predykcji możliwych do zweryfikowania empirycznie. Po latach studiów Rosenberg
odpowiada na to pytanie nieco zaskakująco: Ekonomia jest nauką biologiczną i
historyczną. Jej głównym przedmiotem badań jest bowiem aktywności jednego z
gatunków biologicznych, homo sapiens.
Ekonomia bada w jaki sposób gatunek ów dostosowuje swoje działania i
podejmowane decyzje do zastanych wyzwań, głównie środowiskowych. Takie ujęcie
ekonomii sprawia, że w istocie można tam dopatrzyć się tylko jednego prawa:
ewolucyjnego prawa doboru naturalnego. Wszelkie pozostałe generalizacje nie są
żadnymi prawami ekonomii, tylko uchwytnymi, przejściowymi trendami,
obrazującymi aktualną strategie dostosowanie się badanego gatunku do
środowiska. Rosenberg z satysfakcją stwierdza, że w ostatnich czasach nauka
ekonomii czyni, mniej bądź bardziej świadomie, użytek z takiego podejścia,
rozwijając trzy obszary badań: analizy strategii jednostek oparte na teorii
gier, czerpanie wiedzy nt. jednostkowych strategii z ustaleń nauk kognitywnych
i psychologii społecznej oraz rozwijanie modeli interakcyjnych opartych na
założeniu niedoskonałej wiedzy i asymetrii informacji. Ten kierunek myślenia
jest mi bliski. Ale patrząc na programy studiów ekonomicznych w Polsce to
jeszcze się nie przyjął. W dostępnym poniżej eseju proponuję nieco inne
spojrzenie na dotychczasowe osiągnięcia „ponurej nauki”. Na wstępie zaś
wyjaśniam, dlaczego ta nauka jest nazywana ponurą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz